Na początku przepraszam, że odzywam się dopiero teraz.
Powód jest jeden i jak najbardziej oczywisty- szkoła.
Na drugim blogu muszę również napisać nową notkę, bo mnie tam chyba zabiją. Mam trochę, ale jakoś nie mam pomysłu co dalej tamże uczynić.
Wzięłam się, więc za to, choć tutaj też mam podobnie.
Jeżeli się Wam nie spodoba- trudno.
Axl:
Wstałem,
przeciągając się leniwie. Rozejrzałem się wkoło, przecierając zaspane jeszcze
oczy, wierzchem dłoni. Usłyszałem jakieś westchnięcie, ziewnięcie, coś w tym
stylu, więc odwróciłem się w kierunku owego dźwięku.
- Skarbie, gdzie idziesz?
- Co? Jaki... Co ty tu robisz? - spojrzałem mocno
zdziwiony, a zarazem zaszokowany na dziewczynę w moim łóżku.
- Nie pamiętasz? Wczoraj było nam tak dobrze... -
znów zakończyła wypowiedź wyniosłym, dosyć głośnym oddechem i przykryła się
szczelnie kołdrą.
- No sratatata, wypierdalaj z mojego wyra.
- Ale Axl...
- ... Ale są dwie. Do widzenia! - spróbowałem ją
zepchnąć z materaca, ale niestety bez skutku.
- Wczoraj...
- Wypierdalaj.
- A, spadaj. I tak chujowo się pieprzysz. -
skierowała się do drzwi pokoju.
- No, no. Też cię kocham, możesz zostawić stanik.
- rzuciłem z szyderczym uśmieszkiem i posłałem jej w powietrzu buziaka,
zakrywając się po chwili kołdrą.
- Jest 9, powinieneś być już w pracy.
- Jeff, wrzuć na luz.
- Nie mów do mnie Jeff. - chłopak z
kruczoczarnymi włosami zerknął zażenowany na Axla.
- Okej, panie szanowny, zajebisty Stradlin.
Jestem gwiazdą rocka, nie mów mi co mam robić. - prychnął oburzony i precyzyjnie
strzepał popiół z 'porannego' papierosa, do szklanej, zabrudzonej i okurzonej
popielniczki.
- Jeżeli taka z ciebie gwiazda, to dlaczego śpisz
u mnie na chacie?
- Oj, dobra. Daj spokój. - machnął lekceważąco
ręką Rose i podszedł do lodówki. - Masz jakieś piwo? Suszy mnie.
Podrapał się po nagim torsie, schylając nisko
głowę i poprawiając, zapewne, komunijny łańcuszek na szyi.
- Wypierdalaj mi z domu i zapierdalaj do pracy,
rudy chuju! - wrzasnął oburzony Izzy.
Axl skinął nikle głową i posłusznie ruszył do
wyjścia, zakładając na siebie czarną ramoneskę, z wielkim ekranem z logo Led
Zeppelin. Zaciągnął się kolejną fajką, wypuścił szary dym z ust i wciąż szedł
wzdłuż zaludnionej ulicy. Wyrzucił kiepa, nawet nie racząc go gasić i wszedł do
jednego z lokali. Rozejrzał się bacznie po pomieszczeniu, poprawiając sprawnie
włosy do tyłu. Każdy jego krok wtórował stukot obcasów kowbojek i brzęczenie
bransoletek, które zdobiły jego chude nadgarstki.
- Witam, mam nadzieję, że dzisiaj sytuacja z...
oglądaniem 'filmów fabularnych' się nie powtórzy. - wysoki, brodaty, niemalże
siwy facet stanął na przeciw niższego rudowłosego chłopaka. - Poza tym,
dlaczego się pan znów spóźnił?
- Moja babcia... ona... - Rose, próbując ratować
się z opresji zaczął grać i udawać, że zaraz nie wytrzyma i wybuchnie żałosnym
płaczem. - Jest w ciężkim stanie, codziennie rano ją odwiedzam, zanoszę
jedzenie, opiekuję się. Potem szybko do pracy, a wieczorkiem ponownie idę do
mojej kochanej, starej babuni, by pomóc przy tych... no wie pan, przy tym... no
zmywaniu, sprzątaniu.
- Mhm, mhm. - przytaknął zawstydzony facet,
kierując się do wyjścia. - Rozumiem. Życzę miłego dnia, do zobaczenia.
A.
W końcu poszedł. Ja pierdole, o co mu chodzi?!
Rozsiadłem się wygodnie na rozpierdolonym, i tak,
fotelu i już chciałem coś zjeść, ale oczywiście nic ze sobą kurwa nie zabrałem!
- Movie time! - zacząłem przegrzebywać znane mi
już kasety, w poszukiwaniu tej ulubionej, kiedy nagle ktoś wszedł do
wypożyczalni.
- Cześć skarbie!
- O, Erin. Cześć. - uśmiechnąłem się, cmokając ją
w usta.
- Przyniosłam Ci śniadanko, kochanie. Zaraz
wracam do domu, by przygotować jakiś dobry obiadek. Specjalnie dla Ciebie,
pysiu.
- No dobrze, dobrze. Cieszę się. Co to takiego? -
odchyliłem skrawek sreberka i zobaczyłem kilka kanapek. - Mmm, będzie wyżerka.
- Dłuższy buziak w zamian? - dziewczyna nachyliła
się bliżej mnie, opierając się na blacie.
- Oczywiście! - skwitowałem z uśmiechem, muskając
jej ciepłe wargi i znów usadowiłem się w fotelu.
Jeszcze chwilę musiała ponawijać, jak to jej stary
się cieszy, że mnie spotkała i takie tam, pierdolone duperele. Laska jest pusta
i naiwna. Dziwne, że jeszcze do niej nie dotarło, że ją zdradzam. No chuj, dla
mnie to lepiej, bo będę miał zawsze darmowe żarcie i seks.
Zacząłem spożywać to co Everly mi przygotowała i
chwyciłem kawałeczek kartki. Nie mam pojęcia, dlaczego akurat w tej chwili Ona
przyszła mi na myśl. Tak, Stacy.
Muszę się przyznać, że czasem za nią tęskniłem,
ale byłem pewny, że ułożyła sobie życie. Znając jej matkę, to pewnie już wyszła
za mąż i ma gromadkę dzieciaków. Niech jej się powodzi, widocznie nie jesteśmy
dla siebie stworzeni.
Jednak Ona stała się dobrym tematem do moich
piosenek. No, bo co? Miałem pisać o Erin i jej fajnej dupie? Kogo to miało
zainteresować? Nagrzanych, napalonych facetów, i wyłącznie.
Ja byłem stworzony do pisania czegoś większego,
lepszego i solidniejszego. Czegoś co zainteresowałoby wszystkich.
" If we could see tomorrow, what of your
plans?
No one can live in sorrow. Ask all your friends. ‘’
Ten wers opowiadał
główne o naszym rozstaniu. Ale nie. My nigdy nie byliśmy w związku. To były…
nieokreślone, dziwne, a zarazem bliskie relację.
Pamiętam do dzisiaj,
kiedy siedzieliśmy na polanie. Wiało dosyć mocno, więc Lizzie zapytała, jakby z
nutką niepewności i strachu, czy mogę ją przytulić…
- William… Możesz mnie przytulić? – jej wielkie,
zielono-piwne oczy wpatrywały się we mnie, a ich właścicielka wzdrygała się z
zimna.
- Beth, Beth moja kochana! Oczywiście, że mogę.
Co to za pytanie… Przecież wiesz, że uwielbiam być blisko Ciebie. – bez wahania
okryłem ją całym sobą, a ona jak na zawołanie przestała się trząść i
uśmiechnęła się.
- Co to za uczucie?
- Ale jakie? – zapytała z tą swoją naturalną
wrażliwością i ostrożnością.
- To. To nasze. – spojrzałem jej prosto w oczy,
czując jakie napięcie rośnie między nami.
- No… chyba Cię lubię, aż za bardzo, ale… wiesz,
że nie możemy. Tak nie wolno.
- Lizzie, kochanie, posłuchaj mnie przez chwilkę.
– uchwyciłem jej twarz w dłonie, zmuszając by na mnie patrzyła. – Nie musimy
przejmować się tym, co powiedzą inni. Tak, wiem. Ty jesteś idealną, grzeczną
uczennicą. Masz ambicję, rodzicie powierzają w Tobie… wszystko! Lecz, pomimo
mojej powszechnej opinii nie jestem takim łobuzem, idiotą i nieudacznikiem. Te
areszty to tylko wyraz mojego buntowniczego charakteru, nie nie wychowania.
Moja matka… To cudowna kobieta, zawsze była moim autorytetem, ale kiedy
związała się z tym… No, nie potrafiłem jej tego wybaczyć. Chciałem zwrócić na
siebie uwagę. Nie pozwalano mi nawet słuchać Zeppelinów. Ojczym mnie za to lał!
Chcę się z tego wydostać. A ty? Ty jesteś piękna i pomocna. Chcę być z Tobą. A
ta różnica wieku? Komu to przeszkadza?!
- Chcę mieć Cię blisko, najbliżej jak się da, ale
gdy moja rodzina to odkryje…
- A gdybyśmy mogli przewidzieć dalekie jutro,
jakie byłyby Twoje plany? – szepnąłem jej do ucha.
Chciałem z nią być!
Pragnąłem tego, ale w porę zrozumiałem, że dwudziestolatek i nastolatka nie
stworzą niczego sensownego. Ja chciałem kobiety. Kobiety, która zadowoliłaby
mnie, a Elizabeth była jeszcze w pewnym sensie dzieckiem. Nie mogłem pieprzyć
się z dzieckiem, nie?
Jednak z drugiej
strony wyobrażałem sobie, co Ona mogła czuć, kiedy wyjechałem. Nie wiem czy ja
przeżyłbym rozstanie z nią, gdybym to ja musiałam zostać w tej pierdolonej
dziurze, gdzie nikt niczego się nie dorobi. Słyszałem, że ponoć kiedy opuściłem
z Isbell’em Lafayette kręciła z moim przyjacielem, Shannonem. Ale kurwa, to
może zwykłe plotki?
„ Don't you cry
tonight. I still love you baby. “
Nie mam
pojęcia czy nadal ją kocham. Coś jednak czuję, że… niestety tak. Może to nie
miłość, ale pewien sposób uzależnienia, pożądania, uczucia gdzieś głęboko we
mnie pozostał.
“ I know the things you wanted. They're not what you
have.
With all the people talkin' it's drivin' you mad! “
With all the people talkin' it's drivin' you mad! “
(…)
“I thought I could live in your world. As years all
went by.
With all the voices I've heard, something has died.
And when you're in need of someone.
My heart won't deny you.
So many seem so lonely, with no one left to cry to baby. “
With all the voices I've heard, something has died.
And when you're in need of someone.
My heart won't deny you.
So many seem so lonely, with no one left to cry to baby. “
Ten wers,
które pisałem przypominając sobie pierwsze lata tu, w tej jebanej dżungli, bez
mojej kochanej, małej, zawsze radosnej i czekającej na mnie Lizzie. Dlaczego
„coś” musiało Nas tak bezczelnie rozdzielić, skoro Nasza miłość była tak
wielka? Nikt nie był w stanie zrozumieć co to za patologiczne uczucie, które
złączyło Nas najpierw dobrą parę, prawdziwych, zaufanych sobie przyjaciół, a
następnie przerodziło się w coś, co ciągnie się za mną latami?
Elizabeth.
Wyciągnęłam
rączkę walizki i ruszyłam w nieznanym mi kierunku. Miliony kolorowych bilbordów, tłum
charakterystycznie ubranych ludzi i dziwki. Tak scharakteryzowałabym to, co
zobaczyłam w centrum L.A.
Jednak to
jak najbardziej przypadło mi do gustu! O tym marzyłam od zawsze!
Wtargnęłam
do pierwszego, lepszego lokalu, myśląc, że to pieprzony bar. Ale nie.
To była
wypożyczalnia kaset video. Za ladą siedział odwrócony do mnie tyłem, długowłosy
chłopak, trzymający na kolanach kartkę papieru. Wytrzeszczyłam wzrok i
dostrzegłam tam… moje imię! No fakt, że każda inna mogła dziewczyna w Los
Angeles może mieć na imię Elizabeth. Ale to był skrót!
„ Lizzie, zawsze w moim pierdolonym, skamieniałym
sercu. „
Tak brzmiał
napis na pobrudzonej kartce.
Już
chciałam odchrząknąć, kiedy zauważyłam mały ekranik naprzeciwko owego faceta. On…
On oglądał pornola! Tak, właśnie, tak. Film pornograficzny… Akurat nie miałam
na to ochoty.
- Ekhm… -
przełknęłam ślinę.
- Mhm,
słucham? Chce pani coś oddać czy może wypożyczyć? – wcale na mnie nie patrzył.
Chyba zrobiło mu się głupio.
- W
zasadzie ja… przyszłam się „zorientować” w terenie. Jest tu w pobliżu jakiś
tani motel?
- Proszę
Pani, na ulicy Sunset Strip znajdzie pani od cholery pierdolonych, tanich,
dziwkarskich moteli. Jak śmiesz przerywać mi seans filmowy?!
- Ja… ja,
naprawdę przepraszam. Już wychodzę. – cofnęłam się do wyjścia, kiedy ten
chłopak podniósł na mnie wzrok. Stało się coś dziwnego… To był on! To był mój
kochany, rudowłosy Bailey! Trochę się zmienił!
On chyba
też coś zauważył, ale ja nie mogłam tam dłużej stać, więc po prostu wyszłam.
Poczułam,
że nie mogę oddychać. Dlaczego pierwszego dnia już spotyka mnie coś przykrego?!
Łzy zaczęły swobodnie spływać po mojej niemalowanej twarzy, więc schyliłam
głowę na dół i tak szłam, aż, rzecz jasna, na kogoś nie wpadłam.
-
Przepraszam.
- Lizzie?!
A.
A pornol
był taki zajebisty. Do chuja, po co mi ta dupa przerywała?!
Dopiero,
kiedy wyszła zacząłem myśleć. Ponownie ktoś mi przeszkodził, ale tym razem była
to laska z filmu, która chyba dochodziła.
- Morda,
dziwko. – krzyknąłem do ekranu, jakby to miało jakoś pomóc.
Oczami
wyobraźni przypomniałem sobie twarz dziewczyny, która przed momentem jeszcze
zagrzewała tutaj miejsce.
Nie
możliwe! Matka na pewno jej nie puściła!
- Do
widzenia!
- Ale…
dlaczego?! Co ja znowu zrobiłem?! –krzyczałem na właściciela wypożyczalni VHS.
Chciał mnie wylać! Przecież to mój jedyny zarobek, poza koncertami, ale… ich
nie gramy cały czas, a ja z czegoś żyć muszę. No, jak to będzie wyglądać, jak
nie będzie mnie stać nawet na prezerwatywy?!
- Axl,
człowieku ty jesteś uzależniony od oglądania filmów pornograficznych! Nasi
klienci non stop skarżą się na Ciebie, że co tu przychodzą ty jesteś
zafascynowany uprawiającą właśnie seks parą na tym głupim ekranie!
- Dobra,
spadam stąd. Ale zabieram tą kasetę. Laska ma naprawdę wielkie cycki! –
zaśmiałem się pod nosem, chowając czarne „pudełko’’ z wystającą taśmą, do
kurtki i wyszedłem z wypożyczalni.
Od razu po
wejściu do domu, Jeff wpadł na mnie, by przekazać mi jakieś, ponoć bardzo
szokujące, wieści…
Skomentuję to tak - O JA PIERDOLE *_*
OdpowiedzUsuńAxl jest takim... skurwielem, że jak to czytam to mam ochotę go na prawdę namiętnie pocałować. xD
Axl zawsze jest pięknym, namiętnym skurwielem ;)
UsuńNie umiem napisać nic innego jak tylko: ZAJEBISTE.
OdpowiedzUsuńMasz prawdziwy talent do pisania, a ja już pokochałam ten blog. A teraz pisz pisz Duff Story, bo na nie również czekam z niecierpliwością. :D
Wszystkie 3 opowiadania się piszą, także spokojnie, dzisiaj spędzę na pisaniu cały dzień ;)
UsuńA i dziękuję za opinię.
Ło kurde. *_____*
OdpowiedzUsuńJak Tu piszesz, dziewczyno! To jest kurde jakaś magia. Ty piszesz tak zarąbiście, że jprdl. o.O
Moment z Axlem i jakąś dziewczyną w łóżku rozwalił mnie na samym początku. XDDD
Łohohohoohoh, spotkanie Elizabeth i Axla ma dosyć ciekawe okoliczności, nie ma co. XDD
Nie wiem co dalej napisać, bo to jest przecudne. ;__;
Jaka magia? Takie tam, moje bazgroły XD ;)
UsuńDzięki, właśnie takie komentarze jak Twój dodają mi motywacji! :D
Rozdział świetny. Pierwsza scena po prostu boska. Strasznie mi się podobał al w pracy a dokładnie jego zajęcie. No cóż ma chłopak poczucie humoru. Opisałaś to po prostu bosko. A spotkanie po latach Axla i Lizzie było świetne. Trzymaj tak dalej i nie przejmuj się. Będę czekać na kolejną odsłonę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo ;)
UsuńJa pierdzielę Spotkali się!!! Idiotyczne, nieprawdopodobne okoliczności, ale kogo to obchodzi :)Na pewno wpadła na Stradlina i ten przekazuje Axlowi, kogo widział, a Rudy dostaje białej gorączki, że to ona była w wypożyczalni, a on ją spławił. Idzie się najebać do baru i kogo tam spotyka? Elizabeth :D
OdpowiedzUsuńSorry, trochę mnie poniosło na przód :)
Świetne. Czekam na kolejny i dodaję bloga do zakładki ulubione, a co! :)
Nowy rozdział: http://nightrain-to-sunset-strip.blogspot.com/
No poniosło Cię, nie ma co. Jednak nie do końca :) XD
UsuńOkaże się w następnej części. ;)
A dziękuję <3
no ,nie powiem, inaczej wyobrażałam sobie to ich spotkanie po latach. Axl w pracy rozwalił mnie kompletnie na części pierwsze, haha. jeszcze se kasetę wziął, a co! XD poza tym to głupek z niego! głupek, głupek, głupek! spławił bidną Lizzie, która wybiegając wpadła na Stradlina. to jest pewne iż był to Izzy. uwielbiam, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńpierdolę, nie wiem co ci tu jeszcze napisać XD to wszystko prze Fightersów. łaaaaa kocham ich *.* Walking after you to magia. dobra, dobra, nie na temat.
oh! to wspomnienie! Grohlu najzajebistszy *.* przepięknie opisane, takie wery romantik.
no i jeszcze Erin... przedstawiłaś ją tak ,że wydała mi się taką pustą lalą z wielkimi cyckami. taki plasticzek XD już jej nie lubię, buahahahaha.
~ Bean
Wszyscy wiedzą na kogo wpadła, no kurde ;___; XDDD
UsuńJEJKU XDDD :>
NIE LUBIĘ ERIN, TO DLATEGO ;)
No, no ,no jak na razię zapowiada się dobrze- i pseplasam, że wcześniej nie skomentowałam bo nie miałam dostępu do komputera. No i podobała mi się ta mieszanka wydarzeń autentycznych z fikcyjnymi. No i Erin kanapeczki i obiadek- jakie to słodkie! Nie wiem dlaczego, ale zawsze dziewczyny Axla są uważane za dziwki i inne takie. Podobno w realu Erin była fajną dziewczyną to Stephanie była suką! To znaczy nie wiem, ale tak mi się wydaje... Jednak wracając do tekstu to Betty czy tam Lizzie mi nie przypadła do gustu- taka słodziutko, niewinna i naiwna. Liczę, że w L.A się zmieni xd No i wiem, że to Izzy spotkał Bett, wiem, wiem, wiem!!!
OdpowiedzUsuńPozdrwaiam ;*
Ja akurat nie lubię Erin, mam do niej jakieś uprzedzenie przez jej słodkie "hello, hello" -,-
UsuńA Stephanie uwielbiam XD
Lizzie ma być taka niewinna, ale się zmieni, spokojnie :)
Łał- właśnie to słowo wpadło mi do głowy od razu po przeczytaniu rozdziału. Kurde, to było genialne *.* Nie zawiodłam się czytając notkę, wręcz przeciwnie! Dziewczyno jesteś genialna w tym co robisz i rób tak dalej:D
OdpowiedzUsuńAxl normalnie przechodzi samego siebie ^^
Lizzie- kurde nawet mi sie jej trochę szkoda zrobiło. Samotna w obcym mieście i jeszcze na samym starcie tak ją potraktował. Cóż, pewnie teraz będzie próbował ją odnaleźć.
A przy okazji to zapraszam do czytania u mnie ;)
UsuńPozdrawiam!
A dziękuję, dziękuję. ;)
Usuń*________________________________________________________________________________________________________________________________*
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! KOCHAM TAK, ŻE JA PIERDOLĘ!
TO JEST ZAJEBISTE, KOBIETO!
I od razu przepraszam, że tak późno czytam, ale pisałam prolog do nowego opowiadania i jakoś tak mnie poniosło no xD
Dlaczego on jej nie poznał? No dlaczego Axl nie poznał swojej kochanej Lizzie?! Aaa! Mam ochotę go roztrzaskać! Aż tak bardzo się zmieniła, czy jak?
Swoją drogą ciekawe na kogo wpadła. Stradlin, Duff, Steven, Salsh? :O NO NA KOGO?! Umieram z ciekawości. :)
Pozdrawiam serdecznie i czekam na następny! :*
Ps. Pojawi się jeszcze we wrześniu? :>
Niestety jest już listopad, a ja mam początek nowej notki. Postaram się dodac jeszcze w ten weekend, ale nie wiem jak to wyjdzie -.-
UsuńI dziękuję za miły komentarz ;)
Zarąbiste pisz szybko next bo nie mogę się doczekać !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOGEJ XD
UsuńO____________O Jestem w szoku...wielkim, jebanym szoku...! Jaka akcja! Boże...w życiu bym tego lepiej nie wymyśliła! Genialna scena w sklepie, tylko mnie zastanawia dlaczego Axl nie wybiegł za Lizzy! Ona jest taka bezbronna, sama w wielkim mieście! D: aaah pisz szybko, wstawiaj kolejny rozdział, nie mogę się doczekać kiedy oni się w końcu spotkają! Bo oczywiście do tego dojdzie, no nie? xD
OdpowiedzUsuńHaahahahah kaseta z pornolem! Ja pierniczę...i tylko za to go wyrzucił gość z wypożyczalni? xD Nie powiem, że mnie również nie zadziwiły aktorskie zdolności Axla, wciskanie kitu z babcią w ciężkim stanie, a nawet ta rozmowa z Erin...jak mnie ta cizia wkurza... ehh :D
P.S. u mnie kilka tam takich nowości xD Rozdział 77. i dwa nowe z całkiem nowego opowiadania. Zapraszam! http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/
RACZEJ, ŻE DOJDZIE XD :>
UsuńTak, to autentyczne zdarzenie. Axl został wyrzucony za oglądanie filmów pornograficznym w godzinach pracy xD
Mnie też ona wkurza, uwierz ;)
http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2012/09/rozdzia-78.html - nowy xD
OdpowiedzUsuńSuper ^^ Tak jak Michelle czekam na więcej !!!
OdpowiedzUsuńA tak w między czasie zapraszam do mnie : http://real-music-never-die-guns-n-roses.blogspot.com/ :):):)
Ogej :>
UsuńMogłabyś cos zrobić z tymi kwadratami? Troche to przeszkadza w czytaniu
OdpowiedzUsuńSuper, ale jakie kwadraty? O.o
UsuńPrzeczytałabym wcześniej, ale zwyczajnie nie miałam na to czasu, ani ochoty. No w każdym razie, mimo, że moje pierwsze wrażenie, to to iż Axl jest dupkiem jak ich mało, to i tak go lubię. Facet na którego wpadła, to Izzy, nie? No w każdym razie, ja bym się nie rozryczała, tylko raczej wkurzyła, ale każdy jest inny. Co jeszcze... Axl jest zajebiście sarkastyczny, lubie to! ;P
OdpowiedzUsuńLizzie jest taka... taka ciapa, no. Ja tez jestem inna, ale spoko, ona się zmieni ;>
UsuńZapraszam na nowego bloga http://wake-up-time-to-die.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na http://used-uphas-beens.blogspot.com!
OdpowiedzUsuńhttp://living-in-a-fucking-dreams.blogspot.com zapraszam na nową notkę :)
OdpowiedzUsuńA kiedy Ty wstawisz nowy rozdział? Nie mogę się doczekać, nooo :F
Teraz jakoś postaram się, chociaż mama się drze, a ja mam na głowie 3 opowiadania, także xD
Usuń